Niedzielne spotkanie od samego początku zapowiadało się na niesamowicie emocjonujące. Gospodarze przystępowali do meczu po budującym zwycięstwie z Górnikiem Zabrze i awansie do 1/4 finału PGNiG Pucharu Polski. Goście z kolei przy słabszej formie zabrzan chcieli zwiększyć dystans do goniących ich zespołów oraz odegrać się za wrześniową porażkę, kiedy Energa MKS wygrał w Puławach 29:27. W kaliskim zespole do gry wrócił niedostępny od grudnia prawoskrzydłowy i najlepszy strzelec Energa MKS-u w ubiegłym sezonie, Mateusz Góralski. W zespole Azotów zabrakło doświadczonego rosyjskiego bramkarza, Vadima Bogdanova.
Od początku dobrze funkcjonowała obrona obu zespołów i bramki nie przychodziło żadnej ze stron łatwo. W drugiej minucie wynik z rzutu karnego otworzył Michał Drej, chwilę później już rzutem z gry dając gospodarzom prowadzenie 2-0. Dobry start jednak wcale nie oznaczał braku emocji – przez kolejne pięć minut trafiali wyłącznie puławianie, za sprawą bramek duetu Przybylski-Akimienko i interwencji Mateusza Zembrzyckiego wychodząc na prowadzenie 2-4. W kolejnych minutach cały czas ciężko grało się gospodarzom w ataku, ale pomimo kolejnych sytuacji bronionych przez bramkarza Azotów, Mateusza Zembrzyckiego przewaga gości wcale nie rosła w szybkim tempie. Co prawda sięgnęła trzech bramek w dwudziestej trzeciej minucie, ale na przerwę schodziliśmy już przy zaledwie jednobramkowej przewadze Azotów.
Druga część meczu znowu rozpoczęła się od twardej obrony. Jako pierwszy do siatki trafił lewy rozgrywający puławskiego zespołu, Antoni Łangowski, ale na tą bramkę kolejnym skutecznym karnym odpowiedział Drej. W drugich trzydziestu minutach na parkiecie pojawił się wracający po około dwumiesięcznej przerwie Mateusz Góralski zaliczając udany powrót i będąc motorem napędowym akcji kaliszan trafiając do siatki Azotów 6 razy. Mimo tego wydarzenia na parkiecie w drugiej połowie kontrolowali puławianie skutecznie budując przewagę, bardzo dobrze wykorzystując również czerwoną kartkę dla podstawowego środkowego obrońcy Energa MKS-u, Mateusza Kusa. Ostatecznie mecz zakończył się pięciobramkową przewagą gości, a zwycięstwo pozwoliło im zwiększyć przewagę nad czwartym zespołem w tabeli PGNiG Superligi do sześciu punktów.
Energa MKS Kalisz – Azoty Puławy 23:28 (9:10)
Energa MKS: Mikołaj Krekora, Łukasz Zakreta – Mateusz Góralski 6, Michał Drej 4, Kacper Adamski 3, Robert Kamyszek 3, Bartłomiej Tomczak 2, Kamil Pedryc 1, Konrad Pilitowski 1, Maciej Pilitowski 1, Mateusz Kus 1, Stanisław Makowiejew 1, Piotr Krępa, Marek Szpera, Gracjan Wróbel, Miłosz Bekisz.
Azoty Puławy: Mateusz Zembrzycki, Wojciech Borucki – Dawid Dawydzik 5, Rafał Przybylski 5, Piotr Jarosiewicz 4, Dawid Fedeńczak 3, Aliaksandr Bachko 2, Andrii Akimienko 2, Antoni Łangowski 2, Michał Jurecki 2, Boris Zivković, Łukasz Rogulski 1, Bartosz Kowalczyk, Kamil Konieczny, Paweł Podsiadło.