A.Velkavrh: Chciałbym pomóc drużynie stać się jeszcze lepszą i wierzę, że razem możemy osiągnąć bardzo dużo

25 lis 2020 |

Andraž Velkavrh we wtorek oficjalnie dołączył do drużyny Azotów-Puławy. Tego dnia po raz pierwszy spotkał się z prezesem, a następnie z kolegami z zespołu i odbył pierwszą jednostkę treningową. O tym jak trafił do drużyny i pierwszych chwilach w Puławach porozmawialiśmy z nowym zawodnikiem.

Andraž Velkavrh we wtorek oficjalnie dołączył do drużyny Azotów-Puławy. Tego dnia po raz pierwszy spotkał się z prezesem, a następnie z kolegami z zespołu i odbył pierwszą jednostkę treningową. O tym jak trafił do drużyny i pierwszych chwilach w Puławach porozmawialiśmy z nowym zawodnikiem.

Masz pseudonim? Jak powinniśmy się do Ciebie zwracać?

Andraž Velkavrh: Kiedy grałem w Mariborze, koledzy z drużyny zwracali się do mnie „Žaži”. W moim rodzinnym mieście Koper wszyscy mówili do mnie po imieniu, po prostu Andraž.

Dlaczego zdecydowałeś się opuścić poprzedni klub?

Miałem dobre ostatnie cztery sezony w Słowenii i zdecydowałem, że najwyższa pora zrobić krok naprzód i wyjechać za granicę. Chciałem być lepszym zawodnikiem, nauczyć się więcej i pokazać ludziom, że jestem dobry. W Polsce liga jest bardzo dobra, a Azoty-Puławy to ambitny klub. Myślę, że będzie to krok do przodu w mojej karierze.

Co wiedziałeś o klubie z Puław, zanim przyleciałeś do Polski?

Zanim przyleciałem do Polski wiedziałem, że Azoty-Puławy to jeden z najlepszych polskich klubów, na podobnym poziomie jak Zabrze czy Opole. Wiem, że w Superlidze Kielce i Płock to dwie najlepsze drużyny. Uważam, że w tym roku zespół z Puław może powalczyć z najlepszymi.

Miałeś okazję zagrać z którymś z zawodników Azotów-Puławy w jednej drużynie, albo czy znałeś wcześniej któregoś gracza osobiście?

Nie grałem z żadnym z chłopaków z Azotów-Puławy w jednym zespole. Kiedy byłem zawodnikiem RD Izola, to grałem przeciwko Michałowi Szybie, który reprezentował wtedy barwy klubu Gorenje Velenje. Grał tam przez dwa sezony. Oczywiście znam także Michała Jureckiego, który jest legendą polskiej piłki ręcznej. Zanim przyjechałem do Puław, to znałem także trenera, Larsa Walthera.

Nasz sezon trwa już niemal trzy miesiące, ale zagraliśmy tylko pięć meczów. Oglądałeś spotkanie ze Stalą Mielec. Jak podobała Ci się gra Twojej nowej drużyny?

Ze względu na panującą pandemię koronawirusa we wszystkich krajach, ten sezon jest szalony. W lidze słoweńskiej jest podobnie – niektóre drużyny mają tylko cztery rozegrane mecze, a inne mają już po dziewięć. Azoty-Puławy wygrały wszystkie swoje spotkania. Dwa mecze oglądałem na YouTubie, a w poniedziałek miałem okazję obejrzeć zwycięstwo ze Stalą Mielec. Uważam, że Puławy to bardzo dobra drużyna, co pokazują wyniki poszczególnych spotkań.

Rozmawiałeś już z chłopakami z drużyny? Jak Cię przyjęli?

Jeszcze nie. Byłem tylko na kawie z trenerem Larsem. Nie rozmawiałem jeszcze z chłopakami z zespołu, dopiero dziś [we wtorek, przyp.red.] widzę się z nimi po raz pierwszy.

Jakie cele stawiasz sobie w nowej drużynie?

Chciałbym pomóc drużynie stać się jeszcze lepszą i wierzę, że razem możemy osiągnąć bardzo dużo.

Jak podoba Ci się hala sportowa, miasto? Miałeś okazję trochę pozwiedzać?

Teraz, w czasie pandemii koronawirusa jest trochę dziwnie, bo wszystko jest pozamykane. Nie miałem okazji jeszcze zwiedzić miasta. Na razie widziałem halę sportową i spacerowałem ulicą Partyzantów. Na pewno jeszcze będę miał czas na zwiedzanie. Hala wydaje się całkiem w porządku, ale słyszałem, że niebawem przeniesiemy się do nowej, wielkiej hali sportowej i już nie mogę się doczekać, żeby ją zobaczyć i zagrać tam mecz.

Do Polski przyjechałeś sam, czy z rodziną?

Przyjechałem do Polski z dziewczyną, ale niestety nie będzie mogła zostać ze mną cały czas, bo musi wrócić na uczelnię do Ljubljany na drugi semestr.