Zmotywowane Azoty-Puławy zrobią wszystko co w ich mocy, żeby w niedzielę przypieczętować awans do strefy medalowej sezonu 2023/2024. Jednak niebiesko-biało-czerwoni zdają sobie sprawę, że drużyna KGHM Chrobry Głogów będzie tak samo lub nawet bardziej niebezpieczna na swoim własnym terenie. Za zawodnikami Azotów przemawia fakt, że 4 marca w rundzie zasadniczej w Głogowie rozbili swoich rywali 31:26 udowadniając, że nawet na niesprzyjającym terenie są realnym zagrożeniem dla swoich przeciwników. Jedno jest pewne: niedzielny mecz w Głogowie będzie wielką bitwą dwóch drużyn, których celem jest strefa medalowa. W lepszym położeniu są azotowcy, którzy prowadzą w rywalizacji z głogowianami 1:0.

To był bardzo ciężki mecz. Wiedzieliśmy, że teraz każdy musi dać z siebie w tych trzech meczach, w dwóch mam nadzieję dla nas. Muszę podejść do tego meczu rewanżowego w niedzielę na spokojnie, na luzie. Z trenerami przepracujemy wideo i myślę, że przygotuję się dobrze do tego meczu. Ja sam po sobie wiem, że chcę załatwić to w niedzielę i wracać do Puław - powiedział przed spotkaniem Mateusz Zembrzycki, bramkarz Azotów-Puławy.

Jest się z czego cieszyć, bo to pierwsze spotkanie jest jednym z najważniejszych spotkań w sezonie. Wiadomo, że teraz będzie jeszcze ważniejszy mecz, ale jedziemy trochę ze spokojniejszą głową, bo mamy 1:0 dla nas. Teraz to Głogów musi się bardziej martwić, żeby pokazać lepszy handball. Pomimo tego, że gramy u nich, to atutem dla nas jest to ,że to oni już muszą a u nas jeśli coś by się stało złego w tym meczu, to zawsze jest jeszcze kolejny. Oni już wiedzą, że jeśli teraz nie zagrają na 110%, to odpadają z play-off'ów - dodał puławski rozgrywający, Maciej Zarzycki.

Początek spotkania w Głogowie w niedzielę 14 kwietnia o godzinie 15:00. Transmisja w POLSAT Sport News.

Pełna rozmowa z zawodnikami: